Z CYKLU: ŚWIAT W LANCKORONIE
MINIATURY PODRÓŻNE DOMINIKI
tekst: Dominika Zaręba
rysunki: Kazimierz Wiśniak, Stanisław Ostrowski
Drzewa są świadkami historii – dawnych, obecnych i przyszłych. Są zakorzenione w naszej kulturze, opowieściach, legendach, wspomnieniach. Łączą ludzi i społeczności, budują więzi między człowiekiem a naturą. Kształtują krajobraz, jego sylwetkę, piękno i harmonię. Wędrowcom wskazują drogę, pomagają orientować się w terenie. Dbają też o nasz dobrostan: pochłaniają węgiel z atmosfery, zatrzymują bezcenną wodę, chronią przed suszami, powodziami, upałem. Są domem dla ptaków, mniejszych zwierząt, grzybów i innych mikroorganizmów…
Pojedyncze drzewa, aleje drzew, stare sady owocowe z jabłoniami i gruszami, ogrody pełne
różnorodnych gatunków drzew i krzewów przy willach i domach, zadrzewienia śródpolne, zagajniki, lasy
i bory – te wszystkie formy zielonej przestrzeni, ukształtowanej przez człowieka i naturę, są
nierozerwalnie związane z lanckorońską osobowością. Malują pejzaż wielu symbolicznych miejsc
Lanckorony, Jastrzębi, Skawinek i Izdebnika. Spotykamy je na na szlakach wędrówek, na leśnych
ścieżkach, drogach polnych, na łąkach i nad strumieniami, w uliczkach i zaułkach. Dają nam energię i
wytchnienie.

Lubię lipy rosnące w górnej pierzei lanckorońskiego Rynku; po niektórych pozostały tylko zapadliska w kamiennej skarpie, gotowej na przyjęcie nowego nasiona. Gdy przymrużę oczy, to wyobrażam sobie jak kiedyś w ich cieniu mieszkańcy przysiadali sobie na ławeczkach. Za budynkiem dawnego magistratu rośnie jesion. Spoglądam na niego z kuchennego okna. Ma moc uspakajającą. Uśmiecham się na myśl, że krasnoludek Dolibuk siada sobie na nim w ciepłe dni i spisuje swoje historie. Może z gałęzi tego jesionu powstał jego zaczarowany fotel Wędrując ulicą św. Jana, powyżej kościoła, zadziwia aleja drzew, która prowadzi „donikąd”, a kiedyś wiodła do przedwojennej Willi Róż, rozebranej w latach 70., pełnej mrocznych opowieści. Zachowała się na starych zdjęciach i rysunkach Kazimierza Wiśniaka. Na krańcu ulicy Zamkowej kryje się stuletni ogród Willi Zamek. Któż z gości nie zachwycał się tutejszym klonem japońskim rosnącym w jego sercu, albo magnoliami zaglądającymi do okien pokoików, kiedy zakwitają na wiosnę i ponownie na jesień.

Kiedy spoglądam na ten lanckoroński ogród natury i kultury przypomina mi się kraina zwana Nortumbrią położona na północno wschodnich krańcach Anglii. Znana jest z Wału Hadriana – wpisanego na Listę dziedzictwa UNESCO muru wybudowanego przez cesarza Hadriana w pierwszej połowie II wieku. Miał wytyczać północną granicę Imperium Rzymskiego w Brytanii, a dzisiaj jest celem ekoturystycznych wędrówek w Parku Narodowym Northumberland. Malownicza ścieżka biegnąca wzdłuż muru jest jednym z najpiękniejszych szlaków pieszych na Wyspach Brytyjskich. Jeszcze do niedawna symbolem tego miejsca było dwustuletnie drzewo – wyjątkowej urody klon jawor rosnący w uskoku położonym pomiędzy falistymi pagórkami, które przecina Mur Hadriana. Najbardziej fotogeniczne drzewo świata, zwane drzewem Robin Hooda. Sycamore Gap Tree okrzyknięto nawet Drzewem Roku Wielkiej Brytanii w 2017 roku. Niestety, dwa lata temu, pewnej jesiennej nocy, drzewo zostało brutalnie ścięte. Dotąd nie wiadomo jaki był powód tego aktu wandalizmu. Cały niemal kraj zapłakał nad ukochanym drzewem. Klon jawor pokazał jednak swoją siłę; z jego pnia zaczęły wyrastać pędy, a wraz z nimi nowe życie. W nawiązaniu do 49 stóp wysokości oryginalnego drzewa, z jego nasion wyhodowano 49 sadzonek. W ramach akcji „Drzewa Nadziei” wkrótce zostaną one zasadzone w symbolicznych miejscach reprezentujących dziedzictwo kultury i natury Wielkiej Brytanii… Ta historia przypomina mi opowieść o lanckorońskim romantycznym buku czerwonym, którego nasiona właściciel Willi Słonecznej przywiózł sto lat temu z Ogrodu Botanicznego w Krakowie i zasadził dla swojej ukochanej żony…
Marzy mi się, żeby Lanckorona była miejscem na mapie Polski i świata, w którym kocha się i dba o drzewa. W którym każdy mieszkaniec zasadzi chociaż jedno nowe drzewo, zasieje nowe życie. Kłaniam się lanckorońskim drzewom – tym rosnącym samotnie, i tym w ogrodach, zagajnikach, sadach i polach. Symbolom życia, przetrwania i nieskończoności. To one kształtują harmonię lanckorońskiej natury i kultury.
W małej Lanckoronie mieści się cały świat. W nieodgadniony sposób staje się przestrzenią do międzynarodowych wydarzeń i projektów, przyciąga ludzi i czerpie z energii różnych zakątków.
Potem jakaś cząstka innego kraju, odległego miejsca, zostaje tu na zawsze.
Felieton ukazał się w „Kurierze Lanckoońskim”, wiosna 2025, nr 164.